|
Tomasz Judkowiak: Jestem gotowy
Rozmowa z Tomaszem Judkowiakiem, bramkarzem Pogoni.Po odejściu Borisa Peskovicia otworzyła się przed Tobą duża szansa.
- Po to trenuję cały czas, aby w końcu kiedyś się sprawdzić na najwyższym szczeblu. Wszystko zależy jednak od trenerów, a nie wiem, jakie są ostateczne decyzje co do mojej osoby. Czekam na znak. Doświadczenie, które już masz, wystarczy do debiutu w ekstraklasie? - Jestem piłkarzem, więc moim celem jest właśnie na razie debiut, a gdyby się to udało, to potem wyznaczyłbym sobie nowe cele. Załóżmy, że siedzisz na ławce rezerwowych w meczu z Legią, Majdan dostaje czerwoną kartkę. Wchodzący, debiutujący Judkowiak może pęknąć? - Wyobrażałem sobie takie sytuacje już nieraz. Od małego chodzę jednak na Pogoń, za coś niesamowitego uważam atmosferę na szczecińskim stadionie. Takie wejście, szczególnie właśnie na obiekcie przy Twardowskiego, przy komplecie publiczności, to byłoby coś. A gdyby jeszcze udało się uratować wynik, to już w ogóle byłbym w siódmym niebie. W myślach debiutowałem już nieraz i nigdy nie pękłem. Nie obawiam się tego. Myślisz, że masz silną psychikę, bez której nie można być dobrym bramkarzem? - Presja mnie elektryzuje i taki pozytywny stres bardzo mnie mobilizuje i „nakręca". Jesteś rodowitym szczecinianinem? - Tak, jestem wychowankiem tutejszej Stali. Od czerwca jestem w Pogoni. Głównie dzięki temu, że jako junior grałem w Pogoni trenera Włodzimierza Obsta i tam wiodło nam się bardzo dobrze w mistrzostwach Polski. Był jednak moment, w którym straciłeś miejsce między słupkami w piątoligowej wówczas Stali.- Skręciłem kostkę na treningu, moje miejsce zajął ktoś inny i kiedy wyzdrowiałem, trener nie chciał już zmieniać składu, który kroczył od zwycięstwa do zwycięstwa. Nie chcę komentować tego faktu szerzej. Gdybyś dostał powołanie na obóz do Brazylii, to...? - Bardzo bym się ucieszył. W przeszłości podziwiałeś grę Majdana z trybun? - Oczywiście, od małego trenowałem jako bramkarz i podpatrywałem grę starszego kolegi, który jest przecież symbolem Pogoni. Przyznam, że na kilku pierwszych zajęciach przez to właśnie, że oglądałem jego występy jako kibic krępowałem się trochę z Radkiem rozmawiać, ćwiczyć obok niego na treningach. Z czasem poznaję go jednak coraz lepiej i choć to było dla mnie duże przeżycie móc razem z nim trenować, to już wiem. że to jest normalny facet, z którym można pogadać jak z innymi. Poza tym służy radą i doświadczeniem, nie ma problemu, jeśli go o coś zapytam. Na pewno dalej podpatruję jego technikę. Kogo jeszcze miałeś za idoli? - Idol to raczej złe słowo. Podoba mi się gra Gianluigiego Buffona, a wcześniej Francesco Toldo. Cenię sobie umiejętności także Artura Boruca.
Rozmawiał: Michał Sarosiek
Źródło: Głos Szczeciński Data: czwartek, 4 stycznia 2007 r. Dodał: js |
2000 - 2024 | © Pogoń On-Line |
design by: ruben | redakcja | współpraca | ochrona prywatności | |||||