|
Rafał Grzelak: Może zagram ze Słowacją
Rozmowa z Rafałem Grzelakiem, piłkarzem Boavisty, wypożyczonym z Pogoni.
W kadrze masz zastąpić Roberta Kolendowicza. Powołanie jest dla Ciebie zaskoczeniem? - Dowiedziałem się o tym w czwartek z mediów. Potem rozmawiałem z asystentem Leo Beenhakkera - Bogusławem Kaczmarkiem, który mówił, że powołanie przyjdzie do mojego klubu. W piątek wyjechaliśmy jednak do Lizbony na mecz z Benficą i nie wiem, czy do Porto dotarła wiadomość od szkoleniowca kadry. Boavista może nie chcieć Cię puścić? - Po ważnym meczu z Benficą, od kolejnego dzieli nas tydzień, więc nie sądzę, aby były problemy. Tym bardziej, że w sobotę na kadrę wyjeżdża też przecież Przemysław Kaźmierczak i liczę, że na zgrupowanie biało-czerwonych polecę razem z nim. Oczywiście obaj nie zagramy z Estonią - będziemy prosto po podróży. Liczę na występ w środę przeciwko Słowacji. Chyba odetchnąłeś, że nadal jesteś brany pod uwagę przez Beenhakkera? - Cieszę się z powołania, nie ma tu znaczenia to, że zastąpię kogoś, kto był wyżej na ten moment na liście holenderskiego szkoleniowca. Jak w Porto zaaklimatyzował się Krzysztof Kazimierczak? - Jest z nami krótko, ale fajnie, że pojawił się jeszcze jeden Polak. Nie mógł grać w przedostatnim meczu ligowym, bo nie przyszedł jeszcze jego certyfikat. Może mieć jednak problemy z wywalczeniem sobie miejsca w składzie - głównie przez długą zimową przerwę w polskich rozgrywkach. Mecze ze Sportingiem, Benficą czy FC Porto to duże wyzwanie? - To są najlepsze spotkania, w których można się wykazać, sprawdzić na tle sław europejskiej piłki, ale też sporo nauczyć. Tak samo w Polsce zawodnicy cieszą się z gry przeciwko Wiśle Kraków czy Legii. Na dziś nie myślę, że podczas takiego meczu wpadnę w oko któremuś ze szperaczy tych portugalskich potentatów. Skupiam się na wywalczeniu miejsca w Boaviście - jestem przecież nadal do niej tylko wypożyczony. Portugalczycy nie płacą jednak Pogoni za wypożyczenie, co może się różnie skończyć. - Wiem o tym nie tylko z polskiej, ale i portugalskiej prasy. Pytali mnie i Przemka o to również koledzy z zespołu, ale te sprawy są poza mną. Wiem tyle, co przeczytam w gazecie - nikt nie informuje mnie o tym, co dzieje się na linii Boavista - Pogoń. Ja ze swojej pozycji nie mam nic żadnemu klubowi do zarzucenia. Na meczach Boavisty nie widać pełnych trybun... - Faktycznie, choć mamy stadion na 27 tysięcy miejsc, to przychodzi na niego średnio pięć-osiem tysięcy kibiców. Zdecydowanie więcej fanów ma lokalny rywal FC Porto, który regularnie gra w Lidze Mistrzów i ma spore sukcesy.
Rozmawiał: Michał Sarosiek
Źródło: Głos Szczeciński Data: sobota, 3 lutego 2007 r. Dodał: js |
2000 - 2024 | © Pogoń On-Line |
design by: ruben | redakcja | współpraca | ochrona prywatności | |||||