|
Bogusław Baniak: Środowisko piłkarskie musi się zjednoczyć
Rozmowa z Bogusławem Baniakiem, nowym trenerem Pogoni.
Na jaki okres podpisał pan kontrakt z Pogonią? - Na półtora roku. Oczywiście wiele zależy od tego, czy uda mi się utrzymać drużynę w ekstraklasie. Jeśli tak, to zostanę w klubie na kolejny rok. Jest pan bliski zdobycia europejskich trenerskich uprawnień? - Tak, 24. kwietnia czeka mnie obrona pracy dyplomowej i jeśli mi się uda - wówczas zdobędę licencję UEFA Pro, czyli będę mógł prowadzić drużyny z całej Europy. Inna sprawa, że Polacy jako szkoleniowcy nie cieszą się uznaniem wśród włodarzy klubów ze Starego Kontynentu. Moja praca dyplomowa dotyczy stażu w Fiorentinie oraz gry ofensywnej w systemie 4-2-3-1. Ma pan sposób na utrzymanie Pogoni w stawce? - Jest nim wiara w zawodników, w media, w tych kibiców, którzy nie odwrócili się od drużyny. Jeśli uda mi się odnieść sukces sportowy - to będzie super. A jeśli dodatkowo będę mógł przeżyć podobne chwile do tych najpiękniejszych w moim życiu, kiedy na stadion im. Floriana Krygiera przychodziło po osiemnaście tysięcy kibiców - to będzie coś! Środowisko piłkarskie w naszym mieście musi się zjednoczyć. Dostrzegam pomysł Grzesia Matlaka i Darka Adamczuka z Pogonią Nową. Niebawem się zresztą spotkamy - jesteśmy już umówieni. Oba kluby muszą ze sobą współpracować dla dobra sportu i Szczecina. Wszystko zależy od samych ludzi - od niczego więcej. Nie może być jednak tak, że nie docenia się pieniędzy włożonych przez Antoniego Ptaka w Pogoń. Jego pieniędzy, ciężko zarobionych. Nie trwońmy tego, nie rozbijajmy klubu, na którego czele stał mój mistrz Florian Krygier. W szczecińskiej piłce jest miejsce dla wszystkich, którzy mają czyste intencje i chcą rozwoju piłki. Ja jestem rodowitym szczecinianinem, kocham Pogoń i chcę dla niej jak najlepiej. Kiedyś podawałem piłkę takim piłkarzom jak Zenek Kasztelan, uczyłem się od Floriana Krygiera. Trenowałem trampkarzy, juniorów, rezerwy i pierwszy zespół. Nie wiem, dlaczego niektórzy wracają do tego, co już jest dawno za naszym klubem - czyli spraw z Piotrcovią. Ten etap już dawno jest zamknięty. Wszystko może się dobrze ułożyć tylko wówczas, kiedy będzie wola z dwóch stron - klubu i kibiców. Sprowadzi pan jakiegoś piłkarza na jedno wolne miejsce na "liście A” Pogoni? - Cieszy mnie, że jest taka możliwość. W czwartek zapadnie decyzja, czy Marcin Klatt (22-latek ostatnio grał w Unii Janikowo, poprzednio w Zawiszy Bydgoszcz Baniaka - przyp. red.)będzie mógł grać w trzecim klubie w jednym sezonie. Jeśli tak, to będę chciał aby został u nas. Obecnie przechodzi rehabilitację w Szczecinie - byłby wzmocnieniem na niedaleką przyszłość. Przed panem arcytrudny i niezwykle ważny mecz z Wisłą Płock. - Jest to spotkanie "o dziesięć punktów”. Trudno przecenić jego wagę. Szkoda, że zostało niewiele czasu, nawet żałuję dwóch-trzech dni. Na pewno przeprowadzę z każdym piłkarzem indywidualną rozmowę. Wcześniej zagramy o nic z Arką Gdynia i to spotkanie będzie dla mnie materiałem do analizy.Pech chciał, że bardzo dobry pomocnik, mój były podopieczny Adam Majewski podpisał kontrakt z Wisłą Płock i zagra przeciwko mnie. To duże wzmocnienie rywali. Dogada się pan z Brazylijczykami? - Nie zamierzam narzekać. Jeśli ktoś myśli, że nie da sobie rady - to niech nie bierze zespołu.
Rozmawiał: Michał Sarosiek
Źródło: Głos Szczeciński Data: środa, 21 marca 2007 r. Dodał: js |
2000 - 2024 | © Pogoń On-Line |
design by: ruben | redakcja | współpraca | ochrona prywatności | |||||