|
Tomasz Jarmoliński: Najpierw uzdrowienie, potem współpraca
Rozmowa z Tomaszem Jarmolińskim, wiceprezydentem Szczecina.
Panie prezydencie, czy jest możliwe porozumienie ze Sportową Spółką Akcyjną Pogoń w sprawie dzierżawy stadionu przy ul. Twardowskiego? Taka umowa jest konieczna, klub uzyskał licencję na grę ekstraklasie. - Cały czas są prowadzone rozmowy więc porozumienie jest możliwe. Pod warunkiem jednak, że będą chciały tego obie strony. Mogę zapewnić, że z naszej strony jest wola podpisania takiej umowy. Problem klubu polega jednak tym, że władze miasta chcą, by Sportowa Spółka Akcyjna płaciła 50 tysięcy zamiast złotówki miesięcznie. Przyzna pan, że różnica jest spora? - Jest nieelegancko rozmawiać za pośrednictwem mediów o pieniądzach. Dla mnie, jako przedstawicie miasta prowadzącego negocjacje w tej sprawie, kwota i szczegóły tych rozmów są tajemnicą. Uważam, że druga strona również powinna zachować takie szczegóły do własnej wiadomości do momentu podpisania umowy. Trudno jednak nie mówić o konkretnych kwotach, skoro to właśnie one są kością niezgody w rozmowach. - Uważam, że problem leży gdzie indziej. Nawet, jeżeli pojawia się jakaś kwota, która jest zbyt wysoka klubu, to przecież nic nie stoi na przeszkodzie, byśmy w sprzyjających okolicznościach ją obniżyli. Płacąc Pogoni za promocję miasta, jak to miało miejsce do tej pory? - Na przykład. Tylko musi być prawdziwa promocja, a nie coś wręcz przeciwnego. Ze strony klubu niejednokrotnie padały deklaracje, które nie były realizowane. Z reguły różne zapewnienia pojawiają się okresie, gdy mają być podpisywane umowy z miastem. Nie wierzymy już takim obietnicom na słowo. Czy propozycja prezesa Jana Miedziaka o przekazaniu 50 tysięcy na utrzymanie dwóch klasowych, polskich graczy jest argumentem dla pana, by podpisać umowę dzierżawy dotychczasowych warunkach? - Każdy pomysł zatrudnienia w Pogoni polskich zawodników, a już najlepiej związanych ze Szczecinem, jest interesujący. Od początku uważaliśmy ze skład drużyny powinien opierać się na takich graczach. Natomiast nie może być tak, że to miasto miałoby de facto sponsorować tych zawodników. Bo z przedstawionej przez pana Miedziaka koncepcji wynika, że SSA zatrudni Polaków, jeżeli miasto wydzierżawi stadion za złotówkę. A na coś takiego raczej zgodzić się nie możemy. To twarde stanowisko miasta w sprawie dzierżawy stadionu może świadczyć o tym, że władze Szczecina mają dość współpracy z Antonim Ptakiem? - Trudno mówić o współpracy z panem Ptakiem, który zadeklarował w Radiu Szczecin, że nie jest zainteresowany współpracą z miastem. I tak naprawdę nie mieliśmy nawet okazji porozmawiać. Jak więc można mówić o końcu współpracy, której się nie zaczęło? Niedawne oświadczenie, podpisane przez pana, mówi o kompromitowaniu przez obecną Pogoń miasta, szantażowaniu władz miasta i kibiców. To dość ostre słowa... - Myślę, że w tym piśmie oddaliśmy odczucia zarządu miasta, radnych i kibiców. Wyraziliśmy swoje zdanie dość uczciwie. To są te kwestie, o których często mówimy, ale po cichu udajemy, że wszystko w Pogoni jest w porządku lub prawie w porządku. Mylą się ci, którzy uważają, że drobne ruchy ze strony miasta sytuację wokół Pogoni poprawią. Zabrzmiało to jak groźba? - Jeżeli Pogoń w tej formule będzie chciała dalej grać w Szczecinie, zarząd spółki będzie chciał z nami współpracować, to najpierw musimy sytuację uzdrowić. Trzeba to zrobić w sposób radykalny. I w tym kierunku zmierzają działania miasta. Co to znaczy radykalny sposób? - To taki, dzięki któremu Pogoń stanie się klubem, który będzie promował Szczecin. Bo teraz na pewno tak nie jest. Nie mówię tylko o sferze sportowej, ale także o całej otoczce, która towarzyszy SSA. To są niejako pobożne życzenia kibiców i władz miasta. Tymczasem jaką widzi pan najbliższą przyszłość przed Pogonią? W jakiś sposób to pan ją może wykreować, bo jeżeli nie zostanie podpisana umowa dzierżawy stadionu, Pogoń nie dostanie licencji i ze Szczecina zniknie piłkarska ekstraklasa. - Warto pamiętać o tym, że działania poprzednich zarządów miasta wobec Pogoni mogą kosztować mieszkańców miasta dziesiątki milionów złotych (chodzi o ok. 30 milionów złotych odszkodowanie, którego domaga się Les Gondor). My nie chcielibyśmy podejmować decyzji, które mogłyby w przyszłości skutkować czymś podobnym. Załóżmy, że Antoni Ptak wycofał się z inwestowania w Pogoń. Czy władze miasta mają jakiś pomysł na przyciągnięcie tu inwestora gotowego wesprzeć „Dumę Pomorza”. Niektórzy sądzą, że są prowadzone takie rozmowy ze Zbigniewem Drzymałą z Groclinu Grodzisk Wielkp. - To nie miasto powinno być pośrednikiem między SSA a ewentualnymi inwestorami. Natomiast rzeczywiście, miasto mogłoby stworzyć warunki każdemu zainteresowanemu inwestorowi i z każdym jesteśmy gotowi zasiąść do rozmów. Osobiście nie słyszałem o zainteresowaniach pana Drzymały Pogonią, ale na pewno jest to bardzo poważna postać w polskim futbolu. - Uważam jednak, że nie możemy patrzeć na szczecińską piłkę tylko przez pryzmat pierwszoligowego zespołu. Mamy naprawdę sporo klubów i zdolnej młodzieży, którą również trzeba otoczyć opieką. Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał: Łukasz Parol
Źródło: Kurier Szczeciński Data: czwartek, 5 kwietnia 2007 r. Dodał: js |
2000 - 2024 | © Pogoń On-Line |
design by: ruben | redakcja | współpraca | ochrona prywatności | |||||