|
Rozmowa z Mariuszem Kurasem
Nie przypuszczałem, że możemy zagrać tak słabe spotkanie i przegrać w takim stylu - ocenia szkoleniowiec Pogoni Szczecin.
- Czy przed meczem piłkarze Pogoni wierzyli, że mogą Legię pokonać? - Na pewno wierzyli i mówili o tym na odprawie przedmeczowej. Jeśli piłkarz nie wierzyłby w zwycięstwo przed wyjściem na boisko, to na pewno przegra mecz. Każdy na stadionie Legii chciał się pokazać, bo tu na trybuny przychodzi wielu trenerów i działaczy. Tu można się dobrze sprzedać. Nie przypuszczałem więc, że możemy zagrać tak słabe spotkanie i przegrać w takim stylu. - Oceny po tym meczu będą jednoznaczne - katastrofa, szczególnie jeśli idzie o atak. Pogoń nie stworzyła żadnej sytuacji bramkowej, i to grając w przewadze. - Ja nie wiem skąd się to wzięło. W innych meczach mieliśmy przecież dużo okazji podbramkowych, a dziś z naszej gry nic nie wynikało. Myślę, że zejście Czarka Kucharskiego uspokoiło mój zespół. Może pomyśleli sobie, że już jest "pozamiatane" i będzie łatwiej? A jeśli tak, to jest to bardzo przykre. - Może piłkarze nie mieli pomysłu, jak zdobyć bramkę? - Wyszliśmy dwójką napastników: Robert Dymkowski i Jurek Podbrożny. Za nimi Paweł Drumlak. Zabezpieczyliśmy również obronę. Nie każdy mecz może się udać, a szkoda, że nas spotkało to akurat wtedy, gdy transmisję przeprowadzał Canal+. Takie spotkania nie mogą przytrafiać się Pogoni. - Co powiedział Pan w przerwie zawodnikom? - Że tak nie można grać i że w niektórych sytuacjach zachowujemy się zupełnie nielogicznie - błąd przy wyjściu Sławka Olszewskiego czy kilka razy złe krycie w środku boiska. Wiedzieliśmy, co zagra Legia przy prowadzeniu. Wpuściła nas na własną połowę i kontrowała. Miało być odwrotnie. - Jednak to już kolejny taki słaby występ. Nie martwi to Pana? - Jeśli chodzi o ligę, to pierwszy. W lidze nie graliśmy tak, by ktoś stwierdził, że było fatalnie lub bardzo źle. W końcu nie przegraliśmy do piątku. Zgodzę się jednak, że słabo spisywaliśmy się w meczach pucharowych. - W barwach Pogoni zagrał już reprezentant Republiki Demokratycznej Konga Ndayi Kalenga. Jak oceni Pan jego występ? - Ma potencjał na granie. Przy tak słabym występie zespołu i jemu było ciężko pokazać się z jeszcze lepszej strony. Nikogo nie oceniajmy po jednym występie, i to nie całym. Kalenga zagrał, bo kontuzję odniósł Leszek Pokładowski i to była konieczność. Cieszy również powrót do gry Bartka Ławy, który ma wolę walki i ambicję. Zagrał niewiele minut, w następnym meczu będzie więcej. - Czy piłkarze odbudują się psychicznie do następnego meczu z RKS-em Radomsko? - Muszą. Nie chowamy głowy w piasek czy między kolana, tylko myślimy, co będzie dalej. Zrobimy wszystko, by wygrać, aczkolwiek będzie ciężko, bo będą kolejne osłabienia. Zabraknie Darka Dźwigały i Pawła Drumlaka, który będzie pauzował za kartki.
Rozmawiał: -
Źródło: Gazeta Wyborcza Data: niedziela, 9 września 2001 r. Dodał: JuN |
2000 - 2024 | © Pogoń On-Line |
design by: ruben | redakcja | współpraca | ochrona prywatności | |||||