|
Sabri Bekdas: Za darmo Pogoni nie oddam
- Panie prezesie, ponoć robi pan teraz wszystko, by w przyszłym roku Pogoń grała w drugiej lidze.
- Głupoty gadają, bzdury wypisują - burzy się prezes szczecińskiego klubu Sabri Bekdas. - Zamiast do mnie, pretensje powinny być kierowane do miasta. Bo kto, jak nie ja, pomógł Pogoni dwa lata temu i z drużyny broniącej się przed spadkiem do drugiej ligi zbudował ekipę na wicemistrza Polski? Ja się do Szczecina nie pchałem. To mnie błagano, żebym ratował Pogoń. I dałem się namówić. Zgodziłem się pomóc, ale nie za darmo. Przekazywałem pieniądze na drużynę, transfery, kontrakty. Ale w zamian miasto obiecało mi tereny wokół stadionu, na których miałem postawić kompleks rekreacyjno-handlowy zapewniający pieniądze na dalsze utrzymanie klubu. Skończyło się jednak na obietnicach. Co z tego, że mam gwarancję miasta na przejęcie terenów, skoro tych terenów nie dostałem. I już wiem, że nie dostanę. Dlatego nie widzę sensu na dalsze inwestowanie w Pogoń. - Czyli drużyna spadnie do drugiej ligi? - Naprawdę mnie to już niezbyt interesuje. Ja chcę odzyskać choć część zainwestowanych w Pogoń pieniędzy. Miasto musi mi zwrócić ponad dwadzieścia milionów złotych, jeśli chce przejąć ode mnie drużynę, zawodników, i utrzymać dla Szczecina, miejscowych kibiców Pogoń w pierwszej lidze. - A jeśli tego nie zrobi, to Pogoń zbankrutuje? - Nie chciałbym tego. Nie zamierzam doprowadzić spółki do upadku. Przede wszystkim chcę odzyskać przynajmniej część zainwestowanych w klub pieniędzy. Sprzedam więc wszystkich zawodników. I wtedy zapewne zimą drużyna się rozpadnie i nie przystąpi wiosną do rozgrywek. Skoro do tego chce doprowadzić miasto, to już nie mój problem, ale Szczecina. - Miasto jednak razem z panem zamieściło w prasie anons o sprzedaży Pogoni. - Proszę bardzo, jeśli to ma służyć znalezieniu chętnego, który odkupi ode mnie udziały w spółce, które - przypomnę - sięgają 92 procent, to niech nawet wykupi reklamy w telewizji. Pytam tylko po co przez dwa lata karmiono mnie obietnicami, że dostanę tereny. Rok temu zawarliśmy umowę na przejście 30 czerwca 2001 roku gruntów wokół klubu, ale termin minął, a umowa nie została przez miasto spełniona. Oszukano mnie. Nie mogłem więc dalej dać się okłamywać. Zawiesiłem finansowanie drużyny. - Czyli nie płaci pan piłkarzom? - Od trzech miesięcy nie płacę. Ale podpisałem z PZPN umowę, że wszystkie pieniądze z Canal Plus, czyli będzie tego około milion dwieście tysięcy marek, dostaną zawodnicy. Z tym, że miesięczne utrzymanie Pogoni kosztuje około czterystu tysięcy marek, więc środki z PZPN wystarczą w klubie jedynie na trzy miesiące. - Gdyby jednak miasto nagle zmieniło front i zdecydowało się panu przekazać tereny wokół klubu... - Ja na pewno nie będę już o to zabiegał. Wcześniej wielokrotnie to robiłem. Teraz na pewno nie pojadę do Szczecina. Sprawę rozstrzygnie sąd polubowny. Ma na to czternaście dni. Mogę nawet sprawę przegrać, ale za darmo Pogoni na pewno nie oddam.
Rozmawiał: -
Źródło: Przegląd Sportowy Data: piątek, 14 września 2001 r. Dodał: JuN |
2000 - 2024 | © Pogoń On-Line |
design by: ruben | redakcja | współpraca | ochrona prywatności | |||||