|
Grzegorz Matlak: Chcę zostać w Szczecinie, bo to moje miasto, a Pogoń to mój klub
Rozmowa z Grzegorzem Matlakiem, obrońcą Pogoni Szczecin.
Podjął pan decyzję o pozostaniu w Szczecinie. Można ją uznać za ostateczną? - Tak, normalnie rozpoczynam przygotowania do rundy wiosennej i chcę pomóc w wywalczeniu awansu. Czeka mnie dużo pracy, bo chciałbym grać więcej niż jesienią, być pewnym punktem zespołu. Trener Bogusław Baniak liczył na to, że będzie pan "pewnym punktem" Warty Poznań. Jeszcze przed pierwszym treningiem, 7 stycznia, mówił, że temat jest nadal aktualny... - Z trenerem Baniakiem ostatni raz rozmawiałem przed świętami, składaliśmy sobie życzenia. Co roku to robimy. Jeśli jest okazja, spotykamy się na kawce, jeśli nie - kontaktujemy się telefonicznie. Tego szkoleniowca traktuję jako swojego wychowawcę, jesteśmy w dobrych relacjach, ale mojej przeprowadzki do Warty nie będzie. Z marketingowego punktu widzenia byłaby ona niekorzystna i dla pana i dla klubu - Grzegorz Matlak przestałby być twarzą Pogoni. - Jeśli ktoś mnie tak nazywa, to mogę się tylko cieszyć. Szczególnie jeśli robią to ludzie z zewnątrz, niezaangażowani bezpośrednio w sprawy klubu, działalność piłkarską. Nie wiem, czy jestem twarzą, wizytówką Pogoni, ale przywiązanie do granatowo-bordowych barw jest ogromnie ważne. To zadecydowało o odrzuceniu oferty drugoligowca? - Chcę zostać w Szczecinie, bo to moje miasto, a Pogoń to mój klub. Jestem przekonany, że uda się go odbudować, że znów będziemy grali o wysokie cele. Są wspaniałe perspektywy, ambitne plany i pomysły na ich realizację. I ja też mam tu coś do zrobienia. Jest takie powiedzenie, że nie wysiada się z pędzącego pociągu, a my jesteśmy w połowie drogi, może w jednej trzeciej. Miałem jakiś udział w tworzeniu nowych struktur, nowej Pogoni, i chciałbym to kontynuować. Rzekome różnice zdań między panem a prezesami można uznać za plotki? - Chciałbym zdementować rozpowszechniane tu i ówdzie informacje, że był między nami jakiś konflikt. Zostaję w Pogoni, oby jak najdłużej na boisku. Mam nadzieję, że zdrowie pozwoli. Na jak długo podpisany jest kontrakt? - Wiąże nas umowa dżentelmeńska i kontraktowa. Rozmowy z prezesami klubu utwierdziły mnie w przekonaniu, że Pogoń zmierza we właściwym kierunku i ma szansę szybko się odrodzić. Jeśli chodzi o mój kontrakt, nie jest on może zbyt długi, ale wiem, iż mam do spełnienia ważną rolę w drużynie. Chciałbym pomóc nie tylko w pierwszym, ale i drugim awansie. A jeśli w przyszłości mógłbym realizować w klubie inne zadania - jestem zainteresowany. Pana obecność w zespole pewnie ucieszy trenera Mariusza Kurasa. Ostatnio podkreślał on, że Pogoń potrzebuje tak walecznego, ambitnego zawodnika jak Grzegorz Matlak... - Miło słyszeć te słowa. W poniedziałek miałem okazję rozmawiać ze szkoleniowcem i ta rozmowa przebiegała w bardzo fajnej atmosferze. Trener podkreślał, że na mnie liczy. Żartował nawet, że wreszcie udało mu się mnie złapać, bo za czasów Antoniego Ptaka - kiedy obejmował szczeciński zespół - ja akurat zrezygnowałem z gry. Po raz pierwszy będę miał okazję pracować pod wodzą Mariusza Kurasa. Oczywiście znamy się jeszcze z dawnych czasów, kiedy jako młody chłopak dołączyłem do drużyny seniorów Pogoni, ale później nie miałem okazji być w zespole prowadzonym przez tego trenera. Decyzja o zmianie szkoleniowca przed rundą rewanżową była dobrym posunięciem? - Wierzę w charyzmę Mariusza Kurasa i jego umiejętności. Wiem, że potrafi zmobilizować drużynę, dotrzeć do zawodników. Jego obecność na trenerskiej ławce przyniesie wiele dobrego. Pod jego kierunkiem Pogoń powinna szybko wrócić na wyższy poziom rozgrywek.W rundzie jesiennej widzieliśmy, że będzie to możliwe głównie dzięki dobrej dyspozycji najbardziej doświadczonych piłkarzy. Bez Skrzypka, Bilińskiego, Matlaka nie ma awansu... - Zawsze jest tak, że w młodym zespole potrzebni są 3-4 starsi gracze, od których można się uczyć, którzy pociągną grę w trudnym momencie. Taką rolę spełniamy i młodzież powinna wiedzieć, że "starzy" nie są tu po to, by odwalić pańszczyznę i dorobić do emerytury. Pamiętam, że kilkanaście lat temu, kiedy debiutowałem w ligowych zespołach, doświadczonych zawodników było zdecydowanie więcej, a określona hierarchia i szacunek były czymś nienaruszalnym. Teraz z młodymi jest różnie, ale na pewno mamy szansę stworzyć w szatni fajną atmosferę i potencjał na boisku.
Rozmawiał: Tomasz Maciejewski
Źródło: gazeta.pl Data: wtorek, 8 stycznia 2008 r. Dodał: js |
2000 - 2024 | © Pogoń On-Line |
design by: ruben | redakcja | współpraca | ochrona prywatności | |||||