|
Marek Walburg: Mamy wspólny cel, awans!
Rozmowa z Markiem Walburgiem, obrońcą Pogoni.
Na ile poważny jest Twój uraz po sparingu z Zagłębiem? - W poniedziałek zrobiłem USG i okazało się, że nie jest to nic poważnego. Przed wyjazdem do Pogorzelicy konsultowałem się z lekarzem, dostałem odpowiednie wytyczne, a tu na miejscu mogę liczyć na pomoc naszego masera, Stanisława Mazuro i znakomite warunki do rehabilitacji. Normalnie uczestniczę w zajęciach, biegam, nie mogę tylko kopać piłki kontuzjowaną nogą. Ale w przyszłym tygodniu powinienem być już w pełni sił, czyli ta drobna kontuzja raczej nie wpłynie na moje przygotowania do rundy rewanżowej. Konkurencja w zespole wzrosła. Nie boisz się utraty miejsca na środku obrony? - Im większa rywalizacja, tym lepiej. Kadra jest liczna i bardzo wyrównana, więc trener ma większe pole manewru. Wiadomo, że w trakcie sezonu zdarzają się różne sytuacje, ktoś nie może grać z tego czy innego powodu. Wtedy sięga się po kolejnego zawodnika i drużyna normalnie funkcjonuje. Uważam, że większa konkurencja bardzo pozytywnie wpływa na formę i wyniki. Andrzej Tychowski, zawodnik z ligową przeszłością, wydaje się być największym wzmocnieniem Pogoni i Twoim bezpośrednim rywalem... - Nie patrzę na to w ten sposób. Do kadry dołączyło kilku graczy, na różne pozycje, tak więc każdy musi walczyć o miejsce w składzie, ale celem nadrzędnym są dobre wyniki Pogoni na wiosnę i tak oczekiwany awans. Ja i wszyscy moi koledzy dobrze to rozumiemy. Nikt nie stawia swoich ambicji ponad interes drużyny i klubu. Wiadomo, że każdy chce grać, ale atmosfera w zespole jest bardzo dobra. Wszyscy są traktowani na równych prawach, nie ma podziałów, niezdrowych relacji. Ci "nowi" nie muszą nic udowadniać. Oni przyszli do klubu, by nam pomóc w osiągnięciu określonego celu sportowego - tak właśnie to widzę. Zawodnicy, którzy są dłużej w zespole, na pewno nie myślą o tym, jak tu zrobić komuś na złość, ... bo w ten sposób szkodziliby sami sobie. Jesteście na ciężkim etapie przygotowań, po kilkunastu dniach intensywnych treningów na pewno widać już przemęczenie, znużenie piłkarzy? - Praca, którą teraz wykonamy, zaowocuje w marcu. Najlepszym wyznacznikiem tego, czy dobrze wykorzystaliśmy okres przygotowawczy, będą osiągane wyniki. Wiemy, że ciężkie zimowe treningi są bardzo potrzebne, a sił dodaje nam świadomość, że wiosną Pogoń musi prezentować się bez zarzutu i w dobrym stylu wywalczyć awans. Innej opcji nie przewidujemy. Pokusiłbyś się o porównanie szkoleniowców - Marcina Kaczmarka i Mariusz Kurasa? - Porównywać bym nie chciał... Mariusza Kurasa znam od wielu lat, kiedyś razem graliśmy, później prowadził mnie jako trener. To bardzo ambitny człowiek, związany emocjonalnie ze Szczecinem i Pogonią, co jest bardzo ważne w obecnej sytuacji klubu. Pod wodzą tego szkoleniowca mamy szybko awansować na wyższy poziom rozgrywek i jestem przekonany, że się to uda. IV liga dla trenera Kurasa jest - w pewnym sensie - degradacją, tak jak dla części piłkarzy, którzy mogliby grać w II czy nawet I lidze, ale wiadomo, jakie względy decydowały o przyjęciu oferty - ogromny sentyment do Pogoni i jasno sprecyzowany cel. To tylko potwierdza moje wcześniejsze słowa, że w tym roku zakończymy czwartoligowe zesłanie, a osiągniemy to wspólnymi siłami.
Rozmawiał: Tomasz Maciejewski
Źródło: gazeta.pl Data: sobota, 26 stycznia 2008 r. Dodał: js |
2000 - 2024 | © Pogoń On-Line |
design by: ruben | redakcja | współpraca | ochrona prywatności | |||||