|
Mariusz Kuras: Nie będziemy się tylko ogrywać, mamy awansować do I ligi!
Jak oceniłby pan swój nastrój tuż przed ligową inauguracją - entuzjazm, optymizm, ostrożność?
- Do życia trzeba podchodzić optymistycznie, więc na swoją pracę, na swój zespół też tak patrzę. Przygotowania przebiegały zgodnie z planem; nowi zawodnicy dobrze wkomponowali się w drużynę, sparingi wypadły nieźle, na treningach też wszystko wychodzi coraz lepiej. Nie mam obaw przed pierwszym meczem, ani jeśli chodzi o dyspozycję fizyczną piłkarzy, ani jeśli chodzi o zgranie i realizację założeń taktycznych. Na pewno jako zespół potrzebujemy jeszcze trochę czasu, żeby wszystko funkcjonowało idealnie, ale w porównaniu do poprzedniego sezonu jesteśmy znacznie silniejsi - i piłkarsko, i mentalnie, charakterologicznie. Chcę mieć taką ekipę, która jak usłyszy, że "idziemy w prawo", wykona polecenie, a nie będzie zastanawiać się nad jego treścią. Zawodnicy muszą ufać sobie nawzajem oraz trenerowi i przede wszystkim muszą umieć zagrać to, czego od nich oczekuję. Czyli jest pan zadowolony z roszad kadrowych? Udało się pozyskać wszystkich piłkarzy, których chciał pan widzieć w Pogoni? - Odpowiem tak - ci, którzy przyszli, są lepsi od tych, którzy odeszli! Nie mam wątpliwości. Już kilka miesięcy temu mówiłem, że myśląc o wzmocnieniach, myślę o nowej jakości, lepszej i skuteczniejszej grze, a nie tylko o nowych nazwiskach. Nie chodzi przecież o same zmiany dla zmian. Zrezygnowałem przede wszystkim z tych, którzy nie łapali się w IV lidze. Jaki sens miałoby trzymanie na siłę kilku dodatkowych zawodników w szerokiej kadrze, skoro szanse na grę w II lidze mieli minimalne, właściwie zerowe. Może lepiej odnajdą się w innym klubie i tam zaprezentują swoje umiejętności. Dobrze życzę tym chłopakom, ale konkretne decyzje personalne musiałem podjąć. Może chociaż cień wątpliwości co do jednego nazwiska? - Jeśli już tak drążymy ten temat, wymienię jedno nazwisko - Jarymowicz. Czasami myślę sobie, że powinienem dać mu jeszcze szansę. Ale z drugiej strony, gdy przeanalizuje się całą rundę wiosenną, można dojść do wniosku, że Arek miał wiele okazji, by się wykazać. W pierwszych meczach wiosny wychodził w podstawowym składzie, później też sporo grał. W kadrze szykowanej na II ligę sporo nowych twarzy. Może pan krótko przedstawić wzmocnienia Pogoni? - Zacznę od bramki, gdzie zapowiada się ostra rywalizacja. Robert Binkowski będzie mocno naciskał na Damiana Wójcika. Bardzo się cieszę, że pozyskaliśmy wartościowego golkipera i fajnego, ułożonego chłopaka. W obronie też są nowi. Na prawej stronie - Mateusz Świniarek, facet "z czwartym płucem". Ma niesamowitą wydolność, dużo siły, biega od początku do końca, co już zresztą pokazał w sparingach. Liczę na to, że on dosłownie "zamuruje" prawe skrzydło i będzie mocnym wsparciem Ferdżiego Chifona. Na lewej flance zagra Marcin Woźniak - też bardzo solidny zawodnik, z dobrymi warunkami fizycznymi i doświadczeniem w II lidze. On w sparingach nie wypadł tak dobrze jak Świniarek, ale z dnia na dzień w treningach wygląda lepiej. Jestem przekonany, że też będzie mocnym punktem zespołu. W gronie defensorów mamy jeszcze młodego Mariusza Szyszkę, który może grać na środku lub w prawej obronie. Szyszka po sparingach zbierał kiepskie recenzje. - Od dziennikarzy może tak. Żurnaliści, podobnie jak kibice, lubią i doceniają tych graczy, którzy są kreatywni, mają fajną kiwkę, strzelają bramki. Mariusz to inny typ, ale ja go doceniam. Chłopak ma 20 lat, a już trenował z pierwszym zespołem Lecha Poznań i dobrze radził sobie w Młodej Ekstraklasie. W Pogoni też będzie mocnym punktem, a że w jednym czy drugim sparingu wypadł słabiej... Jeśli był po chorobie, a na dodatek rano, przed meczem, zaliczył kilkugodzinną podróż z Poznania, miał prawo czuć się gorzej. Jestem przekonany, że ligowymi występami przekona do siebie krytyków. Zastanówmy się - czy u Franciszka Smudy trenowałby jakiś "ogórek". Szyszka ma papiery na grę. Podobno Smuda przekonywał pana o tym osobiście? - Nie. Rozmawiałem tylko z moim kolegą Andrzejem Czyżniewskim, który jest w Lechu trenerem bramkarzy i ma niezłe rozeznanie, jeśli chodzi o zawodników z Wielkopolski. Zresztą jestem w kontakcie z wieloma osobami, które obserwują rozgrywki różnych szczebli i mogą zasugerować sprawdzenie jakiegoś ciekawego gracza. Wróćmy do tych, którzy już Pogoń wzmocnili - w pomocy Sobczyński, w ataku Jankowski, Posmyk... - Wszyscy wymienieni to bardzo wartościowe transfery. Adrian Sobczyński jest typem zawodnika, który nie tylko potrafi grać do przodu, ale przede wszystkim ma charakter, dużo podpowiada kolegom, ciągnie grę. Szkoda, że wypadł ze składu z powodu kontuzji, bo przydały się od pierwszego meczu, ale spokojnie poczekamy, aż dojdzie do siebie. Wierzę w to, że Sobczyński będzie stanowił o sile Pogoni, choć jednego lidera drugiej linii nie szukam. Wszyscy pomocnicy muszą walczyć, biegać, rozgrywać. Mamy na tyle mocną kadrę, tyle możliwości manewru, że nie powinno być problemu z kreowaniem gry. - Wśród napastników też jest duża konkurencja i - co mnie bardzo cieszy - zarówno "starzy", jak i "nowi" prezentują coraz wyższą formę. Teraz w pierwszym składzie - teoretycznie - są Marek Kowal i Maciej Ropiejko, ale pozyskani przed sezonem Marcin Jankowski i Paweł Posmyk też będą grali. Król strzelców IV ligi grupy lubuskiej w sparingach nie błyszczał, bo odczuwa zmianę reżimu treningowego, ma "ciężkie nogi". W Żaganiu trenował cztery razy w tygodniu, w Szczecinie dwa razy więcej. Gdy się przyzwyczai do większych obciążeń, innej pracy, odzyska dynamikę, strzeli pierwszą bramkę... rozkręci się, zdobędzie dla Pogoni wiele ważnych bramek. Podobnie Posmyk - zawodnik z większym doświadczeniem na szczeblu II ligi. Nawet jeśli na początku będzie wchodził z ławki, na pewno się nie obrazi. To ambitny chłopak, ma duże umiejętności i bardzo dobre warunki fizyczne. Będzie mocnym punktem zespołu. I najważniejsze - nikt nie ma stałego miejsca w pierwszej jedenastce! Skład na ligową inaugurację już jest, ale to nic nie znaczy. Za miesiąc może być w nim kilka innych nazwisk. A kto może być gwiazdą, objawieniem Pogoni w sezonie 2008/2009? - Nigdy nie wskazuję jednego zawodnika i teraz też tego nie zrobię. Wygrywa cały zespół, przegrywa cały zespół. Liczę na to, że porażki nie będą naszym udziałem i że wielu piłkarzy zaliczy bardzo udany sezon, zakończony awansem. Już nie możemy doczekać się pierwszego meczu, pierwszej wygranej w II lidze. Wiadomo, że atmosferę tworzą wyniki. Po serii zwycięstw w drużynie można wskazać wiele gwiazd, każdy może być "objawieniem". Jeśli dobrze rozpoczniemy rozgrywki, nie będzie wątpliwości, czy słusznie zrobiliśmy, sprowadzając tego czy tamtego gracza, czy okres przygotowawczy został odpowiednio wykorzystany. Jeśli inauguracja nie wypadnie tak, jak oczekują kibice, obserwatorzy, pojawią się pytania, wątpliwości, głosy krytyczne. To normalne. Ile punktów chciałby pan dopisać po trzech wyjazdowych meczach? - Tyle, ile jest do podniesienia, czyli dziewięć, ale gwarancji żadnej nie dam. Mogę jednak zadeklarować, że zawsze będziemy grać o zwycięstwo. Jeśli jest się trenerem czy zawodnikiem Pogoni, nie można myśleć inaczej. W II lidze nie będziemy się przecież ogrywać i walczyć tylko o utrzymanie. Nikt nie przyjmuje do wiadomości, że portowcy mogliby na tym szczeblu rozgrywek spędzić kilka lat. Oczekiwania sympatyków, ale także właścicieli klubu i włodarzy miasta są oczywiste. Rok temu zaczęła się odbudowa Pogoni i nie ma z tej drogi odwrotu! Do awansu kandydatów wielu? Jak ocenia pan konkurencję - Zagłębie Sosnowiec, Raków Częstochowa, Zawiszę Bydgoszcz? - Przed sezonem trudno rzetelnie ocenić jakikolwiek zespół. Po pierwszych kolejkach, pierwszych wynikach, będziemy wiedzieć więcej. Wiadomo, że wiele ekip stawia sobie ambitne cele, właściwie wszyscy mogą powiedzieć, że grają o awans, a liga to zweryfikuje. Te mniej znane drużyny, z niewielkim budżetem, mogą pokusić się o niespodzianki, a faworyci, tacy jak np. Zawisza, mogą rozczarować. Ja nie chciałbym jednak oglądać się na wyniki konkurentów - po prostu Pogoń ma grać widowiskowo i skutecznie. Wtedy stadion się zapełni, wokół klubu będzie fajny klimat, czyli wróci to, co kiedyś stanowiło o sile granatowo-bordowych. Nie ma pan żadnych obaw o finansowanie, organizację klubu? Zawirowania wokół fuzji, plotki o problemach z budżetem itd. - No właśnie - plotki! Za dużo domysłów, za dużo intrygowania, głupich komentarzy na forach internetowych i w mediach. A jakoś mało mówi się o tym, ile dobrego zrobiono przez ostatni rok. Moim zdaniem, już teraz Pogoń jest klubem na środek I ligi, organizacyjnie, finansowo, ale i pod względem sportowym. Żaden z piłkarzy nie powinien narzekać ani na warunki pobytu w Szczecinie, ani na wysokość zarobków czy premii. Nie ma żadnych zaległości, żadnych problemów organizacyjnych. Mogę 10 razy tłumaczyć, że świadomie zrezygnowałem z letniego obozu, by móc przetestować dużą liczbę zawodników i zorganizować mocnych sparingpartnerów, a media i tak będą pisać, że chodziło o kasę. Podobnie jest z kontraktami... że niby małe podwyżki! Oczekujecie wyników sportowych czy spektakularnych kwot transferowych? Ja uważam, że zarobki w Pogoni są odpowiednie i zgodnie z tym, co deklarowano, po każdym awansie - podnoszone. Nie szukajmy problemów tam, gdzie ich nie ma i nie będzie. Skupmy się na piłce, wspierajmy drużynę, cieszmy się wynikami!
Rozmawiał: Tomasz Maciejewski
Źródło: gazeta.pl Data: środa, 30 lipca 2008 r. Dodał: Plum |
2000 - 2024 | © Pogoń On-Line |
design by: ruben | redakcja | współpraca | ochrona prywatności | |||||