|
Daniel Wólkiewicz: Wiosna będzie nasza. Dogonimy lidera
Pogoń Szczecin wygrała cztery spotkania z rzędu, a bohaterem dwóch ostatnich był 17-letni Daniel Wólkiewicz.
Utalentowany junior tak znakomicie zadebiutował w meczu z Lechią Zielona Góra (4:2), że gdy w 79. min opuszczał plac gry, kibice zgotowali mu owację na stojąco. Młodego zawodnika komplementował również trener Piotr Mandrysz. Przed wyjazdem Pogoni do Janikowa było wiadomo, że "Wólka" znów znajdzie się w wyjściowym składzie. Błyskotliwy prawoskrzydłowy rozegrał kolejne dobre spotkanie, a jego premierowy gol w II lidze zapewnił portowcom 3 pkt i awans na 4. miejsce w tabeli. Zawodnik szerokiej kadry w dwa tygodnie staje się pierwszoplanową postacią zespołu. Jak to się robi? - Staram się grać jak najlepiej, udowodnić, że warto na mnie stawiać, że zasługuję na miejsce w meczowej osiemnastce. Bardzo się cieszę, że trener dał mi szansę. Zadebiutowałem przed własną publicznością i był to dla mnie wspaniały, niezapomniany moment. W spotkaniu z Lechią spisałem się nieźle, w Janikowie też chyba było dobrze, więc jestem szczęśliwy. Podwójnie - bo zacząłem grać, a Pogoń ma dobrą passę. Zwycięstwo z Unią zapewnił gol... - Cały zespół na niego pracował, ale akurat ja trafiłem. Było ciasno, duże zamieszanie - miałem naprawdę ogromnego farta, że znalazłem trochę miejsca i piłka wpadła do siatki. Skromnie to brzmi, jednak kibice są pod wrażeniem gry Wólkiewicza. Koledzy z drużyny też komplementują. Jak to odbierasz? - Miło słyszeć pozytywne komentarze, być dobrze ocenianym. Swoją postawą na boisku chcę dołożyć cegiełkę do sukcesów drużyny. To najważniejsze. Zawsze cieszę się z udanego występu, ale jeszcze bardziej cieszy mnie, że Pogoń wygrywa kolejny mecz i pnie się w górę tabeli. To bardzo motywuje, nadaje sens temu, co wspólnie robimy. Przed wyjazdem do Janikowa mówiliśmy sobie - trzy punkty i jesteśmy nad nimi, blisko ścisłej czołówki. Mobilizacja była ogromna i udało się wykonać zadanie. Po bardzo udanym zakończeniu rundy znów głośno mówi się o awansie... - Wierzę, że uda się osiągnąć ten cel. Jeśli w dwóch ostatnich tegorocznych kolejkach potwierdzimy dobrą formę - wiosna będzie nasza! Dogonimy lidera. Chcielibyśmy awansować z pierwszego miejsca, bo przecież Pogoń to Pogoń, znana piłkarska marka. Twoim marzeniem były występy w granatowo-bordowych barwach? - Od kiedy zobaczyłem pierwsze spotkanie na Twardowskiego, przy pełnych trybunach i niesamowitej atmosferze, ogłuszającym dopingu. To był mecz z Legią, a wspaniałą bramkę na 2:2 zdobył Przemysław Kaźmierczak. Takich chwili się nie zapomina. Każdy piłkarz, każdy młody chłopak marzy o tym, by zagrać dla 20 tys. kibiców i zdobywać takie bramki. Ja wtedy dopiero rozpoczynałem przygodę z Pogonią. Cztery lata temu sprowadził mnie tu Piotr Rabe, opiekun kadry wojewódzkiej rocznika 1991. Wcześniej grałem w Darłovii Darłowo i Sławie Sławno. Jestem bardzo wdzięczny trenerowi Rabe, że mi pomógł, wytłumaczył pewne rzeczy, ukierunkował. Dzięki niemu trafiłem do Szczecina i mogę się nadal sportowo rozwijać. Plany na przyszłość? - Jeśli chodzi o boisko - oczywiście gra w Pogoni i powrót do ekstraklasy. To byłoby spełnienie marzeń. Jeśli chodzi o naukę - jeszcze nie wiem, co będę robił po liceum. Jestem dopiero w drugiej klasie [LO VII - red.] i mam trochę czasu na zastanowienie. Tak przy okazji, proszę mnie nie postarzać. Wszyscy piszą o "debiucie osiemnastolatka", a ja mam dopiero 17 lat.
Rozmawiał: Tomasz Maciejewski
Źródło: gazeta.pl Data: wtorek, 28 października 2008 r. Dodał: js |
2000 - 2024 | © Pogoń On-Line |
design by: ruben | redakcja | współpraca | ochrona prywatności | |||||