|
Czy stadion w Dąbiu ma sens?
Dowiemy się tego w połowie roku, kiedy powstanie studium wykonalności inwestycji na lotnisku. Jeśli okaże się, że nie opłaca się budować tam stadionu, trzeba będzie modernizować obiekt przy ul. Twardowskiego.
Marzeniem środowiska piłkarskiego jest stadion. Priorytety prezydenta są inne. Najpierw basen, po nim hala sportowa i w trzeciej kolejności stadion - mówi Robert Szych. Co dalej ze szczecińskim stadionem? - zapytalno w poniedziałek w "Gazecie Wyborczej". Dwa lata temu prezydent Piotr Krzystek zapowiedział, że nowy obiekt powstanie w Szczecinie w 2010 r. Do dziś nie ma nawet koncepcji tej inwestycji. Tymczasem obiekt przy ul. Twardowskiego nie nadaje się do imprez o randze międzynarodowej. Jak pomysł na szczeciński stadion mają władze miasta? Rozmowa z Robertem Szychem, dyrektorem wydziału sportu i turystyki w Szczecinie. Polski Związek Piłki Nożnej poinformował, że mecz eliminacyjny do mistrzostw świata 2010 z Irlandią Północną polska reprezentacja zagra w Szczecinie. Wierzy pan w to? - Na razie mam informację z mediów. Oficjalne pismo do nas nie dotarło. Telefonicznie uzyskaliśmy zapewnienie, że organizacja tego meczu w Szczecinie jest jak najbardziej możliwa. Pod koniec tygodnia spotkam się z wiceprezesem PZPN Janem Bednarkiem. Chcę dowiedzieć się, czy związek nie wycofuje się z pomysłu rozegrania meczu na takim stadionie, jaki mamy. Oczywiście z niezbędnymi modyfikacjami. Chcę też wiedzieć, co musimy zrobić, by dostać zezwolenie na organizację meczu. Leo Beenhakker powiedział wprost, że reprezentacja zasługuje na lepsze warunki niż może zagwarantować Szczecin. To oznacza, że nie był zadowolony z tego, co zastał tutaj rok temu, gdy grał z zespołem zagranicznych gwiazd ligi. - Każdy wie, w jakim stanie jest nasz obiekt, i cudów tu nie da się zrobić. Baza szatniowa jest w barakach. Na zewnątrz nie wygląda to dobrze, ale w środku jest OK. Murawa dziś jest lepsza niż wówczas. Trybun nie zrewolucjonizujemy. Czekamy na wytyczne, z których dowiemy się, jak przygotować tymczasowe stanowiska prasowe i trybunę VIP. Jestem pewien, że można przygotować tymczasowe miejsca wysokiej jakości. Nie obawia się pan, że po festiwalu Eska Rock, planowanym na stadionie przy ul. Twardowskiego na czerwiec tego roku, murawa zostanie zniszczona i nie będzie się nadawać do gry na początku września? - Przypomnę, że ostatnio zerwaliśmy całą murawę i nowa w ciągu ośmiu tygodni była na tip-top. Jeśli się okaże, że 20 czerwca murawa zostanie poważnie zniszczona, to w lipcu i sierpniu doprowadzimy ją do odpowiedniego stanu. Kiedy na Litewskiej był koncert Deep Purple, miasto nie pozwoliło wjeżdżać na obiekt ciężkim sprzętem. Scena mimo to została zbudowana, a publiczność nie zniszczyła płyty boiska. Czy w budżecie są zabezpieczone pieniądze na dostosowanie stadionu do międzynarodowego meczu? - Mamy zapisany w budżecie milion złotych. Zapisaliśmy go, nie wiedząc, że mamy szanse na taki mecz. Chcieliśmy podnosić jakość stadionu pod kątem ewentualnego awansu Pogoni do I ligi. Jeśli po spotkaniu z panem Bednarkiem okaże się, że trzeba więcej pieniędzy, to będziemy o nie wnioskować na radzie miasta. Gdy UEFA ogłaszała, że Euro 2012 odbędzie się w Polsce, byliśmy na ósmym miejscu wśród miast rozpatrywanych jako gospodarze rozgrywek. Mieliśmy na tle kraju całkiem niezły stadion. Teraz już chyba należy się go wstydzić. Po zbudowaniu i modernizacji stadionów w innych miastach nasze szanse na goszczenie reprezentacji zmaleją do zera. - Przespaliśmy swoją szansę, gdy miasta polskie zgłaszały swoje kandydatury do organizacji Euro 2012 mając tylko wirtualne obiekty i chęć uczestnictwa. My nie zgłosiliśmy kandydatury za czasów prezydenta Mariana Jurczyka i teraz mamy sytuację taką, że gdzie indziej buduje się stadiony, a my w hierarchii miast kandydujących do organizacji ważnych meczów będziemy coraz dalej. Marzeniem środowiska piłkarskiego jest stadion. Priorytety prezydenta są inne. Najpierw basen, po nim hala sportowa i w trzeciej kolejności stadion. Wyprzedzę pytanie, czy w ogóle będziemy go budować. Będziemy! Dziś musimy dostać odpowiedź na pytanie, czy lokalizacja Dąbia ma sens. Kiedy się o tym dowiemy? - Studium wykonalności powinno być w połowie roku. Ono da odpowiedź, czy budować na trudnym terenie na lotnisku, gdzie oprócz stadionu może powstać coś jeszcze, czy może uwolnić nasze myślenie od Dąbia i skupić się na starej lokalizacji i modernizować obiekt istniejący. Są szacunki, które mówią, że modernizacja obecnego stadionu będzie droższa niż zbudowanie nowego obiektu od podstaw. Ale stadion, który mamy, nie spełnia wymogów ekstraklasy. - Wiemy o tym i choćby dlatego w budżecie znalazł się wspomniany milion złotych na poprawę monitoringu i inne prace. Jeśli Pogoń będzie się odradzała w założonym tempie, mamy dwa lata na wprowadzenie takich zmian, by stadion spełniał wymogi licencyjne. Dwa lata temu prezydent Krzystek hurraoptymistycznie zapowiedział, że w 2010 r. Szczecin jako pierwszy w Polsce będzie miał nowoczesny stadion. Przespaliśmy te dwa lata. - Przez te dwa lata zauważyłem, że wszystko zależy od trzech stron: miasta, związku sportowego i centralnych władz. Nam nie dawano szans. Mieliśmy problem w porozumieniu z aeroklubem na temat lotniska. Nie mogliśmy zlecić studium wykonalności nie wiedząc, czy na tym terenie będziemy mogli budować. Teraz, gdy jest w końcu zgoda lotniska na podział terenów w Dąbiu, można robić studium. Co, jeśli studium przekreśli Dąbie? - Zostaje tylko przebudowa obecnego stadionu. Kiedyś mówiono też o stadionie w rejonie ronda Hakena. - Teraz już się o tym nie wspomina. Zresztą poczekajmy na studium, być może ono wykaże, że budowa w Dąbiu ma sens. Wówczas nie będzie trzeba rozważać innych lokalizacji.
Rozmawiał: Mariusz Rabenda
Źródło: gazeta.pl Data: wtorek, 20 stycznia 2009 r. Dodał: js |
2000 - 2024 | © Pogoń On-Line |
design by: ruben | redakcja | współpraca | ochrona prywatności | |||||