|
czwartek, 9 kwietnia 2015 r., godz: 21:02
Przy przeziębieniu dzwoni się do innego trenera, gdy jest poważny wirus ludzie przypominają sobie o mnie - tak Czesław Michniewicz mówił o objęciu posady trenera Portowców. Nowy szkoleniowiec nie obawia się jednak roli strażaka.
- Nie jest to łatwy moment dla trenera Kociana, który traci pracę. Bardzo go lubię i szanuję, podobnie jak jego asystenta. Tak jest los trenera, że dziś jesteś ty, a jutro ktoś inny. Jesteśmy umówieni na wspólną rozmowę - trener Kocian poopowiada mi o swojej pracy, doświadczeniach i spostrzeżeniach, ponieważ chcę wiedzieć dlaczego było tak, a nie inaczej. Niczego nie będę po nikim poprawiał. Patrząc na to jak Pogoń prezentowała się na boisku uważam, że tych punktów ma naprawdę za mało. Miała też dobry momenty jak np. te 15 minut w meczu z Zawiszą w drugiej połowie stało na wysokim poziomie. To pokazuje, że jest olbrzymi potencjał w tym zespole. Oczywiście miejsce w tabeli jest jakie jest - oczekiwania były dużo inne. Stąd też moja osoba tutaj. Niczego nie będę obiecywał. Czasu jest bardzo mało. Wiem, że bardziej będziemy trenować głowę, niż nogi, bo na trenowanie nóg nie ma już czasu. Mam nadzieję, że ten czas - każdy dzień i każdą godzinę, którą spędzę w Klubie z piłkarzami - przyniesie efekt w postaci punktów zdobywanych na boisku. Mecz z Jagiellonią będzie kierunkowskazem. Jeśli uda zdobyć się trzy punkty, to mamy realną szansę na walkę o ósemkę. Jeśli się nie uda, to niestety skazujemy się na drugą ósemkę, bo ciężko już będzie dogonić pozostałe drużyny, aczkolwiek wszystkie będzie jeszcze możliwe. Ja ze swojej strony zrobię wszystko, żeby zespół jak najlepiej się prezentował. Przez dwa dni niczego wielkiego nie wymyślę, ale przede wszystkim będę rozmawiał z zawodnikami. Niektórych znam, z niektórymi pracowałem, innych znam jako trener drużyny przeciwnej. Myślę, że będzie to dla mnie troszkę łatwiejsza sprawa, bo nie raz już w podobnych sytuacjach bywałem i kilka razy udawało się w trudnych sytuacjach ratować drużyny z opresji. Mam nadzieję, że tutaj będzie podobnie - powiedział Michniewicz. Drużyna znalazła się w trudnej sytuacji i równie ciężkie zadanie stoi przed nowym szkoleniowcem. Michniewicz ma ugasić pożar w Pogoni. - Jest to dla mnie kolejne wyzwanie jako trenera. Będę miał okazję pracować w dużym Klubie, który chwilowo jest w słabszej dyspozycji, ale jest to Klub z olbrzymimi tradycjami i zapleczem kibicowskim. Ja dobrze się czuję w takiej roli, pracowałem w Poznaniu czy Widzewie i to mnie dodatkowo motywuje do pracy. Dla jednych przyjście do Klub w roli strażaka go ugaszenia pożaru to dyshonor, ale nie dla mnie - dla mnie to wyróżnienie, że w trudnej sytuacji w jakiej znalazła się Pogoń, ktoś zaufał mojemu doświadczeniu. Postaram się go nie zawieźć zaufania przede wszystkim zarządu, drużyny i oczywiście kibiców, bo o nich najbardziej tu chodzi - mówił nowy trener Portowców. Do kolejnego meczu zostały raptem dwa dni. To bardzo mało czasu - nowy trener przez ten czas będzie zapoznawał się z drużyną. Na autorską i konkretną pracę przyjdzie pora w nowym tygodniu. - Jestem jeszcze za daleko od tej drużyny, by na gorąco powiedzieć co się dzieje. To takie leczenie na odległość. Muszę mieć komplet informacji o drużynie, dlatego chęć spotkania nie tylko z zarządem, który przekazał mi mnóstwo informacji na temat drużyny, ale też z poprzednimi trenerami. Chcę mieć dużą wiedzę, bo czasu jest mało i margines błędu jest niewielki - zostały cztery mecze, po których okaże się czy ten sezon był udany, czy do końca będzie nerwowy - oceniał Michniewicz. Dziennikarze na konferencji prasowej pytali Michniewicza o to czy jego przyjście zdoła odmienić jakoś gry piłkarzy Pogoni czy raczej przyniesie głównie efekt psychologiczny. - Każdy trener w mojej sytuacji powiedział by to samo - chodzi przede wszystkim o głowę. Nie jesteśmy już w stanie niczego zmienić jeśli chodzi o sposób rozgrywania ataku pozycyjnego - w polskiej piłce od lat są z tym problemy, a ja tego nie naprawię w dwa dni. Będziemy nad tym pracować i w każdym kolejnym dniu będziemy dokładać cegiełkę do tego. Mniej więcej wiem co chcemy zrobić, byłem już w takich sytuacjach. Ktoś jest lekko przeziębiony to dzwoni po innego trenera, jak jest ciężki wirus to przypominają sobie o mnie. Ja się z tego cieszę, bo sprawdzam się w takich sytuacjach. Mam nadzieję, że teraz będzie tak samo, choć mam świadomość, że oczekiwania w Szczecinie są takie, że już w sobotę Pogoń będzie grała atakiem pozycyjnym składającym się z 40 podań - dodał nowy trener. źródło: PogonOnline.pl/Dariusz Śliwiński Plum
Brak komentarzy do tego artykułu. Może dodasz swój?
Komentarze służą do prezentacji opinii odwiedzających, którzy są w pełni odpowiedzialni za swoje wypowiedzi.
Serwis PogonOnLine.pl w żaden sposób nie odpowiada za opinie użytkowników. Zastrzegamy sobie jednak prawo do usuwania, modyfikowania wybranych komentarzy. |
2000 - 2024 | © Pogoń On-Line |
design by: ruben | redakcja | współpraca | ochrona prywatności | |||||