|
![]() ![]()
sobota, 13 czerwca 2015 r., godz: 13:12
Transfer Marcina Robaka do Lecha Poznań wywołał wśród kibiców wiele negatywnych emocji. Urosło wokół niego również kilka mitów, do których postanowiliśmy się odnieść.
![]() Sprzedał się! Piłkarz to przede wszystkim zawód. Każdy z nas za wykonywaną pracę chciałby otrzymywać jak najwyższe wynagrodzenie, a przy okazji mieć szansę rozwoju i walki o najwyższe cele. Mimo wiary w umiejętności trenerskie Czesława Michniewicza i miłości do Pogoni trudno oczekiwać, że Portowcy w przyszłym roku włączą się do walki o mistrzostwo Polski i zagrają w Lidze Mistrzów. Lech natomiast jest jednym z głównych pretendentów do tytułu, a za kilka tygodni rozpocznie walkę w europejskich pucharach. Dla piłkarza niespełnionego, który w czasie piętnastoletniej przygody z piłką nie zdobył żadnego trofeum, to idealne miejsce by ukoronować całą karierę. Do Lecha się nie przechodzi! Z perspektywy szczecińskiej transfer do Lecha Poznań jest zachowaniem obrazoburczym. Należy jednak pamiętać, że dla Marcina Robaka pobyt w Szczecinie był jedynie epizodem w długoletniej karierze. Jego rodzinnym miastem jest Legnica - to właśnie tam ukształtował swoje piłkarskie sympatie i antypatie. Marcin Robak nigdy nie deklarował miłości i przywiązania do Pogoni, dlatego teraz nie możemy go z niej rozliczać. Szacunek mu się nie należy! Marcin Robak w Szczecinie spędził dwa sezony. W tym czasie zdobył z Pogonią koronę króla strzelców. Zagrał łącznie w 49 meczach, strzelając łącznie 32 bramki. Niejednokrotnie dawał nam radość, w zasadzie w pojedynkę gromiąc Piasta Gliwice czy (nomen omen) Lecha Poznań. Będąc piłkarzem Pogoni wykonywał swoją pracę najlepiej jak potrafił, często będąc najlepszym piłkarzem na boisku. I za to właśnie należy mu się szacunek. Udawał kontuzję! Dla piłkarza, który marzy o transferze do lepszego zespołu, siedzenie na trybunach jest najgorszym z możliwych rozwiązań. Dużo łatwiej jest walczyć o lukratywny kontrakt w momencie, w którym przez cały sezon błyszczy się formą, a piłka po Twoich strzałach co chwilę wpada do bramki. Szczególnie, gdy ma się na karku 33 lata - dla klubowej kasy nie ma bowiem nic gorszego jak doświadczony piłkarz z lukratywnym kontraktem, który więcej czasu spędza w gabinecie zabiegowym niż na boisku. Jak klub mógł go puścić?! Działacze Pogoni Szczecin w kontekście transferu Marcina Robaka mieli niewiele do powiedzenia. W swoim kontrakcie napastnik zastrzegł bowiem kwotę odstępnego w wysokości 100 tys. euro. Dlaczego prezesi naszego klubu się na to zgodzili? Bo nie mieli innego wyjścia. Pamiętajmy, że aktualny kontrakt doświadczonego napastnika był podpisywany po jego nieudanej przygodzie z Guizhou Renhe. Robak był wówczas królem strzelców Ekstraklasy i miał bardzo silną kartę przetargową. Prawdopodobnie każdy polski klub widziałby go wówczas w swojej kadrze. Odrzucenie warunków zawodnika mogłoby spowodować, że 33 - letni piłkarz od roku reprezentowałby już barwy innego klubu. 100 tys. euro? Grosze! Biorąc pod uwagę klasę zawodnika, pieniądze zapłacone przez Lecha Poznań nie zachwycają. Gdyby nie zapisy w kontrakcie, działacze Pogoni prawdopodobnie nigdy by takiej oferty nie przyjęli. Z drugiej strony należy jednak pamiętać, że transfery gotówkowe w naszym kraju nie zdarzają się często. Od sezonu 2007/08 ze sprzedaży zawodników do klubowej kasy wpłynęły pieniądze jedynie za Lebedyńskiego i Akahoshiego. 400 tys. złotych z pewnością nie pozwoli na podbój transferowego rynku, ale na pewno pozwoli bardziej aktywnie poszukiwać następcy dla Robaka. Gdybyśmy walczyli o zatrzymanie doświadczonego napastnika na kolejny sezon, za rok nie mielibyśmy ani zawodnika, ani pieniędzy. Teraz to już I liga! Za wcześnie na katastroficzne wizje. Czesław Michniewicz nie przychodził do Pogoni po to, żeby spaść z Ekstraklasy. To trener doświadczony, który ma swój plan. Dajmy mu kredyt zaufania. Za kilka dni poznamy nazwiska nowych piłkarzy Dumy Pomorza i wtedy dowiemy się jakim potencjałem dysponuje Pogoń przed nowym sezonem. A wszystko ostatecznie i tak zweryfikuje liga. W sezonie 2006/07 Czesław Michniewicz z Zagłębiem Lubin wywalczył mistrzostwo Polski. W kadrze miał wówczas nieznanych nikomu zawodników jak Łukasz Piszczek, Maciej Iwański, Manuel Arboleda czy Michał Chałbiński. Dopiero po latach widać jak znakomici byli to piłkarze. źródło: PogonOnline.pl/Grzegorz Lemański ![]() ![]() ![]() ![]()
Brak komentarzy do tego artykułu. Może dodasz swój?
![]() ![]() ![]()
Komentarze służą do prezentacji opinii odwiedzających, którzy są w pełni odpowiedzialni za swoje wypowiedzi.
Serwis PogonOnLine.pl w żaden sposób nie odpowiada za opinie użytkowników. Zastrzegamy sobie jednak prawo do usuwania, modyfikowania wybranych komentarzy. |
![]() |
||||||||
![]() |
![]() © Pogoń On-Line |
![]() |
![]() |
redakcja | współpraca | ochrona prywatności | ||||