|
środa, 4 lipca 2007 r., godz: 09:59
Negocjacje są zerwane, a Pogoń w nowym sezonie wystartuje w czwartej lidze - oznajmił wczoraj wiceprezydent Jarmoliński.
Jeszcze w poniedziałek wydawało się, że finalizacja umowy sprzedaży piłkarskiej sekcji Arturowi Kałużnemu i Grzegorzowi Smolnemu przez bossa ze Rzgowa jest kwestią godzin. Wówczas nastąpił nagły zwrot akcji - zresztą wcale nie pierwszy w żmudnych pertraktacjach. Bez gwarancji Kością niezgody okazały się gwarancje wierzytelności. Kałużny i Smolny zażądali ich obawiając się zobowiązań finansowych starej spółki. Chodzi w tym o to, aby nowi właściciele nie byli rozliczani przez jakichkolwiek wierzycieli z działań poprzedników. Nie od dziś wiadomo, że roszczenia wobec spółki ma przykładowo Olgierd Moskalewicz, którego swego czasu pożegnano w Szczecinie w trybie nagłym. Są też zobowiązania wobec agencji ochrony czy pracowników klubu. - Prawnicy Ptaka twierdzili, że rozumieją nasze obawy. Rzgów jednak zadeklarował się jednocześnie, że nie da nam takich zabezpieczeń, których żądaliśmy - mówi Smolny. - W takich okolicznościach nie możemy przejąć sekcji Pogoni. W poniedziałek zapytaliśmy ostatecznie stronę sprzedającą, czy otrzymamy to zabezpieczenie. Po raz kolejny padła odmowna odpowiedź, a więc wycofujemy się z kupna. Nie może być tak, że przykładowo gramy cały rok, a potem pojawia się ktoś, kto rozbije klub. - To nie jest tak do końca - tłumaczy prezes spółki Ptaka, Jan Miedziak. - W przygotowanej umowie jest klauzula, że zobowiązuję się do pokrycia tych zobowiązań, jakie zaciągnąłem w czasie prezesury. Tyle tylko, że kupujący zażądali dodatkowego poręczenia majątkowego przez którąkolwiek z firm Antoniego Ptaka. W grę ewentualnie wchodziła też jakaś hipoteka. Nikt jednak po naszej stronie nie widzi nawet sensu takiego poręczenia. Wiadomo, że do Pogoni trafią pieniądze ze spektakularnych transferów, które ze znaczną nawiązką mogą pokryć wszystkie zobowiązania jakie na nas ciążą. Budowa od podstaw Ciekawostką jest fakt, że najpierw zorganizowano konferencję w Szczecinie, a dopiero potem o zerwaniu rozmów dowiedzieli się przedstawiciele właściciela spółki. - Zdecydowaliśmy się uprzedzić drugą stronę, aby móc dokładnie wszystko wyjaśnić - mówi Smolny. - Baliśmy się nieprawdziwych informacji, które mogłyby wypaczyć obraz tego, co działo się na linii my - Rzgów w ostatnim czasie. Przykro mi, że na zasadach biznesowych nie jest możliwe porozumienie. - Jestem bardzo smutny, że nasze starania skończyły się fiaskiem - mówi Tomasz Jarmoliński, wiceprezydent Szczecina. - Wartością nie jest liga, ale Pogoń. I my ją uratujemy. Skupiliśmy wokół tego klubu ludzi chcących jego dobra i tego nie roztrwonimy. Pogoń ma zagrać w nowym sezonie w czwartej lidze, w miejsce rezerw morskiego klubu. Jak mówi Jarmoliński - jest obietnica Zachodniopomorskiego Związku Piłki Nożnej, że nowy klub otrzyma prawo gry na czwartym froncie w nowym sezonie. Przypomnijmy, że do tej klasy rozgrywkowej była już zgłoszona Pogoń Nowa w 2003 roku, zanim przyszedł do Szczecina Antoni Ptak. To na jej bazie ma funkcjonować Pogoń w sezonie 2007/2008 i następnych. - Przykro mi, że tak się dzieje, bo przyjeżdżałem do Szczecina aby budować zespół na drugą ligę - mówi Marcin Kaczmarek, który miał być trenerem Pogoni kupionej od Ptaka. - Tak się jednak nie stanie. Dla tego miasta jest to niepotrzebna strata czasu. Zanim klub awansuje do ekstraklasy, miną przynajmniej trzy lata, a przecież nie jest powiedziane, że co roku pewna jest promocja. Smutni, ale optymistyczni Kaczmarek zapowiedział powrót do rodzinnego Gdańska. To samo czeka testowanych ostatnio piłkarzy, jak choćby Bartosza Hinca. - Zdecydowaliśmy się już dawno na prowadzenie Pogoni i będziemy ją budować niezależnie od trudności - deklaruje Smolny. - Chcemy zrobić wielki klub, razem z ludźmi z Pogoni Nowej i z magistratu. O składzie drużyny nie możemy jeszcze mówić, bo dopiero jesteśmy tuż po zwrocie akcji. Teraz dopiero będziemy go montować na czwartą ligę. Co by się stało, gdyby Ptak nagle dał nam zabezpieczenia, które stały się kością niezgody? Gdyby pojawił się niespodziewany emisariusz z audytem, czy innym poręczeniem, to pewnie byśmy się dogadali. Ale tylko w przypadku, gdyby to nie była gra ze strony rzgowskich biznesmenów. Nie ma już czasu na rozmowy, mówię o teoretycznym, konkretnym działaniu Antoniego Ptaka. - Dostaliśmy jednak jasną deklarację, że takich zabezpieczeń nie będzie - mówi Jarmoliński. - Stanowisko Rzgowa jest klarowne: albo inwestorzy kupią sekcję w obecnych okolicznościach, albo właściciele nie sprzedadzą jej w ogóle. Bez poręczeń nie możemy namawiać biznesmenów Kałużnego i Smolnego do przejęcia klubu. Transakcja nie jest po prostu możliwa. Miasto oczywiście będzie razem z czwartoligową Pogonią. Mamy chęć budowy mocnego klubu od początku, na zdrowych zasadach. Dysponujemy stadionem i będziemy iść na rękę szczecińskiemu klubowi, który nadal jest wizytówką miasta. Czy na pewno zagra? Czy jednak na pewno Pogoń zagra w nowym sezonie w czwartej lidze? - Nie wpłynęło do związku podanie w tej sprawie od Pogoni Nowej - mówi Jan Bednarek, prezes Zachodniopomorskiego Związku Piłki Nożnej. - Do 30. czerwca natomiast czas na zgłoszenie się do rozgrywek miały rezerwy Pogoni Antoniego Ptaka, ale do tego nie doszło. Zarząd związku już niebawem podejmie decyzję o tym, kto zastąpi wycofany zespół. foto: Pogoń On-Line/Cob źródło: Głos Szczeciński/Michał Sarosiek js
Brak komentarzy do tego artykułu. Może dodasz swój?
Komentarze służą do prezentacji opinii odwiedzających, którzy są w pełni odpowiedzialni za swoje wypowiedzi.
Serwis PogonOnLine.pl w żaden sposób nie odpowiada za opinie użytkowników. Zastrzegamy sobie jednak prawo do usuwania, modyfikowania wybranych komentarzy. |
2000 - 2024 | © Pogoń On-Line |
design by: ruben | redakcja | współpraca | ochrona prywatności | |||||